piątek, 21 października 2011

Do biegu... gotowi... START!!!

Takimi słowami przedstawiciel Fujifilm rozpoczął w Katowicach arcyciekawą grę miejską  mającą na celu promowanie i (przede wszystkim dla uczestników) możliwość wygrania najnowszego modelu aparatu kompaktowego opatrzonego symbolem X10. Najnowsze dziecko japońskiego koncernu podąża niedawno obraną przez markę drogą pakowania supernowoczesnych technologii do eleganckich obudów o designie przypominającym klasyczne dalmierze. Fujifilm X10 jest młodszym bratem modelu X100, który energicznie wkroczył na rynek wiosną tego roku z miejsca rozkochując w sobie wielu entuzjastów fotografii - nie tylko tych zwracających uwagę na aspekty techniczne, ale również tych kierujących się pobudkami czysto estetycznymi.

Wracając do gry - organizowana w pięciu miastach w Polsce, wszędzie w ten sam dzień, o tej samej godzinie, prowadzona według takich samych zasad. Reguły były proste - dziesiątka modelek i modeli rozsianych po określonej przestrzeni, twoje zadanie - odszukać wszystkich, sfotografować, wrócić jak najszybciej do "bazy" ze zdjęciami, kto pierwszy ten lepszy. Zdjęcia nie musiały być najwyższej jakości, warunek był jeden - każda modelka i model mieli naniesione logo X  na część garderoby lub na inne akcesoria jak pojemnik na bańki mydlane czy parasol, owe logo musiało być widoczne na finałowych fotografiach. W przypadku braku widocznego loga chociażby na jednym zdjęciu, uczestnik zostaje zdyskwalifikowany. Każdy z uczestników dostał mapki z obszarem po którym ma się poruszać i wskazówkami  pisanymi w stylu harcerskich podchodów odnośnie położenia modelki/modela. 
Wszystko rozchodziło się o tego malucha


Katowice, 8 października 2011, moment przed 12:00
Galeria Szyb Wilson - tam zaczęła się nasza zabawa. Zważywszy na nieznajomość terenu i wrodzony brak orientacji przestrzennej to sukces, że się nie spóźniłem i trafiłem tam bez większego problemu po wcześniejszym zapoznaniu się z mapką internetową. Budynek na pierwszy rzut oka nie wzbudził we mnie większych emocji, jednak wchodząc do środka, gdzie czekały już na mnie urodziwe hostessy aby wskazać kierunek, od razu rzuciły mi się w oczy intrygujące rzeźby i malowidła. Idąc za wskazówkami dziewczyn trafiłem do wielkiej sali (która już wrażenie na mnie zrobiła), gdzie było zebranych kilkunastu czekających uczestników. Wykorzystując chwile pozostałego czasu chodziłem po sali robiąc zdjęcia i przyglądając się różnego rodzaju formom wyrazu artystycznego.







Chwilę po wybiciu 12-tej, gdy reszta uczestników już się zebrała, pojawił się przedstawiciel Fujifilm serdecznie nas witając i szczegółowo objaśniając zasady gry.

Miejscem poszukiwań była historyczna dzielnica Katowic - Nikiszowiec. Nie była to dla mnie dobra wiadomość, bo mimo, iż mieszkam 10 minut drogi samochodem od tego miejsca, to nigdy nie miałem okazji tam trafić. Patrząc na mapkę widziałem tylko kilka kresek i nic mi nie mówiące nazwy ulic. Nie wiedziałem jak się tam dostać, byłem zdezorientowany i nie miałem pojęcia co robić. Postanowiłem pójść za ludem, jednak zaraz przed wyjściem z budynku zaczepił mnie jeden z obserwatorów całego zamieszania, który nie brał udziału w konkursie. Prawdopodobnie widząc moją nieporadność wypisaną na twarzy i nieznajomość okolicy zaproponował mi podwiezienie. Nie myśląc długo przystałem na propozycję i 3 minuty później byłem już na miejscu zabawy. Podziękowałem ładnie, przyjąłem kilka wskazówek i ruszyłem do boju. Chwilę po wyjściu z samochodu trafiłem na pierwszego modela i tak się zaczęła zabawa.

Chwilę później próbując rozszyfrować wskazówki trafiłem na kolejny X

 Większość zagadek była pomocna dla ludzi znających nieco teren, więc postanowiłem pójść, a raczej pobiec na "czuja". Przechodząc przez teren szkoły zauważyłem mój nr 3.
 Po kilku minutach bezowocnych poszukiwań postanowiłem dopytać się miejscowych. Zaczepiłem przemiłą starszą kobietę i próbując wydedukować ze wskazówek zapytałem o lodowisko i starą pocztę. Udzieliła mi szczegółowej (aż nadto) i długiej (zdecydowanie aż nadto) odpowiedzi, za co podziękowałem ze szczerym uśmiechem spoglądając jednak nerwowo na zegarek. 5 minut później miałem już nr 4 i nr 5.

 kolejne 5 minut zajęło mi zlokalizowanie nr 6,7 i 8




 Spojrzałem na zegarek - 12:42 a ja mam już 8 z 10-ciu, "nieźle"- pomyślałem. I wtedy skończył się mój fart, a wyszła nieznajomość terenu. Truchtając po okolicy, szukając w najdziwniejszych miejscach próbowałem rozszyfrować zagadki. Czas mijał a śladu brakujących X-ów nie było. Pocieszeniem była możliwość poznania tej bardzo ciekawej okolicy.
13:30 - nieco zrezygnowany, pogodzony z porażką, jednak z tlącą się chęcią sfotografowania wszystkich X-ów zauważyłem znajome twarze konkurentów wracających z terenu, który wcześniej wydawał mi się nieobjęty grą. Pobiegłem w tamtą stronę i po chwili zacząłem przeklinać siebie w myślach mając przed sobą modela nr 9, a 400m na wprost wiadukt, o którym była mowa we wskazówkach, a ja nie wiedzieć czemu zupełnie ten fakt zignorowałem. Oczywiście pod wiaduktem była modelka nr 10.

Wiedziałem, że nie wygram, jednak chęć zrobienia jak najlepszego czasu przezwyciężyła zmęczenie i ruszyłem biegiem z powrotem do Galerii Szyb Wilson. Oczywiście nie załapałem się nawet na czołówkę, dotarłem o ok. 13:45, podałem zdjęcia do zgrania i czekałem razem z resztą uczestników.
W okolicach 14:00 Pani przedstawiciel oficjalnie podała wyniki po czym rozpoczęła prezentację nowego Fujifilm X10, a z pomocą przyszedł jej wielokrotnie nagradzany fotograf - Arkadiusz Gola, który pokazał nam zdjęcia przykładowe wykonane nad ranem tego samego dnia. Muszę przyznać, że byłem pod wrażeniem urządzenia, sam jestem zwolennikiem mniejszych aparatów. Ten ujął mnie dobrą jakością obrazka, uniwersalnością, świetnym wykonaniem (miałem okazję pomacać i ponaciskać guziczki) no i tym wspomnianym na samym początku genialnym, w moim mniemaniu, designem.
Pani przedstawiciel ze zwycięzcą zabawy - gratuluję :)

Arkadiusz Gola

Reasumując - aparatu nie wygrałem, ale było to bardzo interesujące doświadczenie, koniec końców świetnie się bawiłem i nawet byłem z siebie dumny, że podołałem zadaniu będąc na kompletnie nieznanej ziemi. Zakwasy odczuwałem jeszcze 2 dni później, ale cała zabawa była warta wysiłku. Na pewno będę śledził dalsze poczynania Fujifilm na rynku fotograficznym, mam również nadzieję, że tego typu gra nie była jednorazowym przedsięwzięciem, bo niełatwym zadaniem było zmuszenie takiego lenia jak ja do ruszenia tyłka, a co najdziwniejsze ten leń ma ochotę na więcej.

7 komentarzy:

  1. Dzięki :)też masz fajne foty z X-ów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry reportaż i zasłużona wygrana. Gratki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze to gratuluję nagrody. Nie ma wątpliwości, że wykorzystasz to X100 należycie. To wymagający sprzęt nie dla nowicjuszy. Zdecydowanie w słabych warunkach oświetleniowych tego konkursu spisałby się lepiej niż ten którym robiłeś , bo widać w fotkach walkę z obiektywem o słabej światłosile i ISO przy pomocy PS lu czegoś podobnego. Wszyscy mieli z tym problem ale twoja ingerencja w bokeh przy pomocy PS była przesadna ( sorry)- w X100 dostaniesz to jako extra bonus i nie zajrzysz do PS w tej sprawie. Jestem z Warszawy i też spróbowałem w tej części reportazowej coś zrobić - to jest mój raport https://picasaweb.google.com/116023155335976684052/KonkursFujifilm?authuser=0&authkey=Gv1sRgCNeS1rrY2bPCRQ&feat=directlink
    do obejrzenia i komentarzy za co będę wdzięczny. Szczegóły są w EXIF do każdego zdjęcia.
    Z waszych prac widzę,że nie trafiłem w oczekiwania Jury, bo do głowy mi nie przyszło, że reportaż fotograficzny trzeba omawiać tekstem przecież FFilm to nie redakcja gazety tylko firma fotobiznesowa sprzetowa. Skupiłem się na wyeksponowaniu dobrej stylizacji i co zrozumiałe zdjęciach foto-moda. W końcu tyle pracy o wygląd i dobór modelek nie był po to by fantazjować w szarościach czy zawężać przestrzeń barw. APS-C i tak z trudem się do takiej pracy nadaje i jeszcze to pogarszać - bez sensu zważywszy, że ci co tam nie byli powinni zobaczyć jak najwierniej całą pracę zespołu wizażystka, modelka, stylistka itd. Portrety kreatywne są na inną okazję bez takich przygotowań i robi się je głównie "zwyczajnie" wyglądającym osobom by raczej pokazać nastrój i ich cechy najważniejsze swiadczące o osobowosci obiektu. Osobowość modelek modowych, a kogo to interesuje w magazynach ilustrowanych? Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję. Lubię fotografować i oglądać fotografię więc chetnie zobaczę co zrobiłeś tym nowym sprzetem. Powodzenia AZ. andy.zalmag@gmail.com

    OdpowiedzUsuń